Dzisiejszą wycieczkę rozpocząłem od pojechania na osiedle Ustronie do swojej dziewczyny, wyszedłem z domu o godzinie 11 na 11:27 byłem u niej w domciu posiedzieliśmy, pogawędziliśmy. I udałem się do domu na obiad, zjadłem, wyszedłem z psem i pojechałem do Anitki do kiosku. Po zamknięciu kiosku pojechaliśmy na osiedle Gołębiów I odwiedzając kumpla, niestety dla mnie to był koniec wycieczki, (ludzie w Radomiu w ogóle nie uważają na rowerzystów) jadąc ulicą Zbrowskiego w dół na skrzyżowaniu wyjechał mi samochód na czerwonym świetle i myślał że zdąży przede mną, lecz ja byłem rozpędzony z górki i miałem na liczniku 40 km i musiałem zahamować aby uniknąć wypadku. Wtedy usłyszałem huk, ale pojechałem dalej jak gdyby nigdy nic. Dojechałem z Anitką na stacje Orlen i co się okazało mam kapcia, podczas uniknięcia wypadkowi zacząłem ostro hamować i ten huk to było strzelenie opony bądź nawet dętki (myślałem ze mi tylko powietrze zeszło) więc zacząłem pompować jednak z mizernym skutkiem. Odwiedziliśmy z Anitką kolegę i na piechotę poszedłem w kierunku domu. Anitka pojechała do swojego domu a ja na piechotę na os. michałów. Pogoda była dobra było ciepło i duszno. Wycieczka była by udana gdyby nie kapeć.
Dzisiaj wybrałem się do mojej dziewczyny Anitki która siedział w kiosku od rana, odpocząłem i około 19 podjechaliśmy na ul. Wyścigową 16 aby odwiedzić moją koleżankę Małgosie. Pogoda była ładna lecz było strasznie parno. Gdy wracałem od Anitki uciekałem przed dużą burzą, jednak nie udało jej się mnie dogonić, burza przeszła dużym łukiem i nie padało.
Dzisiaj około godziny 9 rano wybrałem się do kupla Grześka który mieszka przy Alei Wojska Polskiego w Radomiu, posiedziałem u niego odpocząłem pogadaliśmy i udałem się od niego do mojej dziewczyny Anitki na Ustronie, odpocząłem w jej ramionach i przyjechałem na obiad do domu. Po zjedzeniu obiadu wyszedłem z psem i pojechałem do Anitki na dłużej, zostawiłem u niej rower, przebrałem się i poszliśmy na długi spacer i wzięliśmy jeszcze Nadię siostrę cioteczną Anitki. Po długim spacerze dwugodzinnym przebrałem się i wsiadłem na rower i przyjechałem do domu. Pogoda była dobra lecz było zero wiatru i było duszno.
Dzisiaj wybrałem się do mojej dziewczyny Anity na Ustronie, posiedzieliśmy sobie i zaproponowałem jej przyjazd do mnie na Michałów. Chciała jechać na rowerze lecz jej zabroniłem, powiedziałem żeby pojechała autobusem, lecz stwierdziłem po fakcie że pojedziemy razem na jednym rowerze. Dojechaliśmy z Ustronia na Michałów w zaledwie 30 minut, przyszliśmy do domu odpoczęliśmy i udaliśmy się na spacer, po spacerze odprowadziłem Anitkę na autobus. Ona wsiadła a ja pobiegłem do domu ponieważ zbliżała się burza i już zaczęło kropić.
Przed spotkaniem przy fontannach na ul. S. Żeromskiego wybrałem się do mojej dziewczyny Anitki, a później razem z nią udaliśmy się na 18:00 na miejsce zbiórki, na masie było około 100 osób. A oto trasa przejazdu: plac Konstytucji 3 Maja – Piłsudskiego –Traugutta – Prażmowskiego – 25 Czerwca – Słowackiego – Zagłoby – Kwiatkowskiego – "Grzecznarowskiego"* – Dowkonta – Kościuszki – Planty – Sedlaka – Mariacka – Limanowskiego – Okulickiego – Polna – Wernera – Szarych Szeregów – 11 Listopada – Żwirki i Wigury – Kusocińskiego – Chrobrego – Struga – 25 Czerwca – Curie Skłodowskiej – Niedziałkowskiego - Żeromskiego - plac Konstytucji 3 Maja.
Lecz na ulicy * nasza wycieczka zakończyła się moja dziewczyna miała wypadek, zerwała się jej linka od hamulca już myślałem że będę musiał dzwonić po karetkę, lecz wszystko dobrze się skończyło miała lekkie zadrapania. Po chwili odpoczynku wróciliśmy do niej do domu. Posiedziałem u niej, a później pojechałem do domu. Pogoda była dobra, było ciepło i miło się jechało.
Wycieczka zapowiadała się dobrze było słonecznie, ciepło i wiał lekki wiatr. Przyjechałem na miejsce zbiórki ok. godz 10 i spotkałem się z Anitą, już mieliśmy ruszać aż tu nagle rower się popsuł, więc przeszliśmy się na moją działkę zostawiliśmy jej rower a ja pożyczyłem jej sprawny rower i pojechaliśmy na metę wycieczki "Jazda z miasta" która była na parkingu leśnym w Przejeździe. Gdy dojechaliśmy ognisko było rozpalone a uczestnicy wycieczki smażyli kiełbaski, więc i my się do nich dołączyliśmy. Zjedliśmy odpoczęliśmy i wróciliśmy na moją działkę. Okazało się że mój tata naprawił rower Anitki, więc wróciliśmy do Radomia.
Dzisiaj wybrałem się na rower z moją dziewczyną Anitką (pojechaliśmy zawieść kupony do sklepu rowerowego Rodex i dostaliśmy kupony na jedzie na "Jazdę z miasta" która odbędzie się 14.06.2009r. w niedzielę), pogoda nam dopisała było ciepło (bardziej parno) lecz wycieczka zakończyła się kiepsko ponieważ Anitce odleciało koło tylne. Więc odprowadziłem ją na przystanek pomogłem zaprowadzić rower i poczekaliśmy razem na autobus. Ona wsiadła do autobusu z rowerem a ja wróciłem do domu.
Witam jeżdżę dla przyjemności, lubię wycieczki poza Radom to znaczy lubię jeździć po Puszczy Kozienickiej, mam rower górski z przednim amortyzatorem i ramą aluminiową jest to nowy rower bo stary się złamał. Lubię zwiedzać zamki gdy jestem w trasie, bo czasami zdarza mi się pojechać gdzieś dalej za Radom w poszukiwaniu ruin zamków.